wtorek, 23 lutego 2016

Kto debatuje ten żyje

Więc się zaczyna. Po latach gorących debat, wreszcie wiemy, że będzie referendum na temat pozostania lub wycofania Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Sądzę, że niejeden Polak myśli, dlaczego ci Wyspiarzy mogą myśleć, że prawo i standardy Unii Europejskiej muszą być dla nich inaczej. Dlaczego oni mogą mieć unikalną relację z Unią w której mieszkamy? Cóż, fakt, że jesteśmy wyspą jest jednym z wielu powodów, że moi rodzice wśród innych, chcieliby wracać do stanu izolacji poza największą unią na dzisiejszym świecie

Będzie debata emocjonalna, debata gdzie fakty są mniej ważne niż opinie (jak możemy dokładnie wiedzieć, jakie będą skutki takiego wycofania? Nikt nie ma pomysłu). Będzie debata która pokazuje Anglia A i Anglia B (tak, Anglia też ma swoje różnice pokoleniowe między młodymi którzy w ogóle są pro-europejski i starszymi którzy są przeciwnikami). Będzie debata z siłą zmienić całą Unię na dobre i na zły. Będzie debata z takimi krawatami:


Nie mogę więc nie brać udział w kampanii z którą ja zgadzam się. Jak mój kumpel Stuart, który będzie w sobotę w okolicy Waterloo Station, rozdając ulotki za kampanię Grassroots Out, i jak wielu innych, czuję się jak by była jedną najważniejszych decyzji tego narodu, mojego narodu.

Bo ja wierzę z Wielka Brytania w Unii Europejskiej to znaczy silniejsza Brytania, silniejsza Unia.

To znaczy wolny rynki, więcej handlu, lepsze relacje, bardzo integrowane sieci łańcuch, mniej biurokracji i więcej inwestycji. W skrócie, jesteśmy bogatsza jeśli jesteśmy częścią klubu.

Wierzę w tę wolność dającą młodym Hiszpanom szans pracować w Wielkiej Brytanii i mi pracować tutaj w Polsce bez wizji, bez restrykcji. Wolność której korzystają 1.3mn Brytyjczyków mieszkających w Europie.

Więc w ciągu następnych tygodni, bo naprawdę czas mało, będę pisał blogi i artykuły na ten temat, żeby pokazać i walczyć za to w co wierzę, że jesteśmy lepiej w Unii Europejskiej. Że ta Unia powinna zostać reformowana, zdecydowanie, ale wyjście z Unii nigdy nie będzie lepszą alternatywą. Że Brytyjczycy mieszkający poza Wielką Brytanią muszą stwierdzić z pasją, dlaczego myślą, że warto pozostać w tej cudownej, irytującej Unii naszej.


środa, 17 lutego 2016

Stowarzyszenie Brytyjskich Uciekinierów i Uczenie Się Polskiego

W zeszłym tygodniu pojechałem pociągiem do Krakowa aby wżiąć udział w programie na stacji ITVN. Trochę żartowałem z moją mamą mówiąc, co ona mi zrobiła, że jestem tak zdesperowany na sławę, że pojechałbym pięć godzin za pięć minut przed kamerą! Temat programu był brytyjski Wielkanoc I program będzie za kilka tygodni – dam Wam link.


I szerzy mówiąc, nie ma wielkiego sensu w tym dużym podróży, skądinąd cokolwiek robię w j. polskim pomaga mi uczyć się polskiego. Mam zamiar zdać egzamin na poziomie C2, a wtedy moja transformacja o imigrant najgorszego sortu (bez znajomości j. polskiego, bez pracy I bardzo głodny ze względu na brak brytyjskiego dzikiego łososia w Polsce) do prawdziwego Polaka się skończyłby, chociaż może I tak nie, skoro nie urodziłem się w Polsce I ta aspiracja nigdy nie będzie zakończona? Może moje największe marzenie powinno być aspiracja na stanowisko Prezesa Storwarzyszenia Brytyjskich Uciekinierów z Unii Europejskiej oraz Ochotnik w Organizacji WBJ (Wyślijmy Brytyjczykom Jedzenia) kiedy wyspa Wielkiej Brytanii płynie bardziej w kierunku gdzieś indziej. 

Oczywiście, żartuję, ale na pewno takie doświadczenia w telewizji są bardzo dobre badania stanu mojej znajomości j. Polskiego. Siedząc na fotelu w ciemnym pokoju pełny z takich typów którzy pracują w medi i na telewizji (czyli ludzie bez czasu i czasami bez cierpliwości na powtórki) z bardzo mocnym światłem przede mną, naprawdę czuję się stres. Szczególnie bo ciągle masz pod uwagę, że jeśli mówisz błędnie, ludzie będą z tego albo dowcipkować, albo nie rozumieć albo oby. Wtedy każdą koniugację się liczysz, wtedy każde słowo zaczyna mieć wielkie znaczenie, wtedy jak popełniasz błąd musisz przerywać i zacząć od nowy, ale teraz wiedząc, co żle powiedziałeś ale nie do końca jak to poprawić. O, i musisz mówić coś fajnego i ciekawego, o i bardzo szybko proszę Pana.  Więc wiem, że jeśli zrobiłem egzamin mojej wymowy na C2, że lepiej się czułbym w tej sytuacji niż jak kiedyś zrobiłem egzamin na B2.

I to jest największa zaleta uczenia się nowego języka. Możesz robić cokolwiek i gdziekolwiek chcesz, dopóki mówisz w twoim języku celowym, idziesz do przodu.  Polacy którzy chcą uczyć się angielskiego często mnie pytają, jak tak szybko uczyłem się polskiego. A moja odpowiedz zawsze ta sama: od rana do wieczora, w pracy lub w domu, w czytaniu lub oglądaniu – woja totalna. Im więcej robisz, im więcej uczysz się. I faktycznie widzę połączenia w tym co robię w pracy, ponieważ tak znany ‘work life balance’ naprawdę według mnie nie istnieje, co robisz w weekend albo pomaga albo nie pomaga to co robisz i będziesz robił i kim jesteś w ogóle, w ciągu tygodniu. Jeśli możesz to zintegrować, żeby mieć wspólne interesy zawodowe i osobiste, to się lepiej opłaca, i tak to jest z uczeniem się polskiego i życiem jako imigrant.

Do boju!