niedziela, 3 stycznia 2016

Sport jest zdrowy - 2015 w liczbach

Michael Dembinski jest dla mnie inspiracją nie tylko ze względu na jego szeroką i głęboką wiedzę lub pasję dla ekologicznego, długoterminowego trybu życia, ale też za jego pasja dla zanotowania (temat, o którym pisze w tymblogu). Też notuję kiedy ćwiczę i uprawiam sport, jak daleko biegałem, ile wazę i tak dalej i, jak każdy przed i po sylwestrze, zacząłem spojrzeć na wyniki od 2015. 

W ogóle dużo ćwiczyłem w tym roku, zacząłem biegać po sześciu latach przerwy. Mam problem z kolanami -  starość nie radość moje drodzy – i nie mogłem biegać, wskakiwać lub kucnąć prawie od 2009. W tym okresie albo nie uprawiałem sport albo trenowałem w siłowni z kumplem lub pływałem. Ale bez zanotowania, nie miałbym możliwość rozumieć, interpretować i decydować co chciałbym zmienić i jak.

Niestety w tym roku mój system notowania trochę się zepsuł. Na początku roku używałem aplikację Apple Health na moim telefonie służbowym tam wpisałem informacje o mojej wadze, potem byłem w szpitalu, nie miałęm tego telefonu i zainstalowałem mój profil Apple na swoim osobistym telefonie. Zrobiwszy, ta aplikacja zniknęła na profilu oraz na chmurach i nie mogłem znaleźć tych dań. Pech. Na szczęściu, używając mój kalendarz, notatki z pamiętniku oraz tweety z Twittera, udało mi się zapisać kiedy i jak często ‘trenowałem’ w tym roku (choć nie zawsze wiem, co dokładnie robiłem, czy boks, bieganie czy gadanie z kumplem w saunie (mój ulubiony element ćwiczenia).

No, w każdym razie to są wyniki z 2015 roku:


Przeciętnie, 6.5 razy miesięcznie uprawiałem sport w tym roku, niezły, biorąc pod uwagą, że przez jedną czwartej 2015 byłem w szpitalu lub nie mogłem trenować. Jeśli wykluczamy ten okres, wtedy to 8.4, czyli dwa razy tygodniowo.  Widać, że na początku roku dużo trenowałem. Nie wiem dlaczego aż tak często, może było związane z dietą w poprzednich tygodniach! Na pewno pamiętam, że dużo jechałem na rowerze w tamtym okresie, bo jeszcze nie robiłem fizjoterapię na moje kolana, więc nie mogłem biegać. Po moim długim urlopie w polskim szpitalu nic alkoholicznego nie piję (piszę blog na ten temat właśnie i mam nadzieję,  że opublikuję wkrótce) więc – oprócz tego okresu jak byłem w szpitalu lub byłem na zwolnienie z pracy i musiałem zostać w domu żeby wrócić do formy – miałem wrażenia, że częściej ćwiczę teraz niż na początku roku, aczkolwiek wyniki pokazują, że to mniej więcej to samo. Jeśli lepiej monitorowałem, wiedziałbym. 

Notując te dane, mogę też rozumieć, czy używanie kartę Multisport (płacę 150 PLN miesięcznie kumplowi, żeby być osobą stowarzyszoną, co daje mi możliwość chodzić na prawie wszystkie siłownie lub baseny w Warszawie) się opłaca – w tym momencie konkurencja jest taka ogromna, że ceny członkostwa spadają mocno i płacić 1800 PLN za tę kartę zaczęło mnie boleć trochę. 


Widać, że karta się opłaciła, chociaż znowu nie w tym okresie jak byłem w szpitalu  ale pomimo to, chyba w tym roku rezygnuję z Multisport. Firma S4 teraz oferuje roczny koszt członkostwa 899 PLN, czyli 75 PLN miesięcznie, więc gdyby korzystał z tej oferty, oszczędziłbym 901 PLN w 2016, niezłe oszczędności.
Jeśli chodzi o wagę, jako osoba która ma wzrost 172 cm, na pewno jestem zbyt ciężki, to łatwo widać – mój ‘opon’ brzuchowy jest cały czas i mam drugi i trzeci podbródek w prawie każdym zdjęciu swoim J W 2011 roku ważyłem 72.9kg, Teraz wazę 81kg, co znaczy, że mam BMI (wskaźnik masy ciała) 27.4 – jestem w grupie nadwadze, pomimo tego treningu i tej ciężkiej pracy! Ok, może ja jestem ‘dobrze zbudowany’ (pamiętam, że jak uczyłem się polskiego, w tych lekcjach gdzie uczyliśmy się jak opisać osobę lub ciało, nauczycielka nauczyła mnie mówić to zamiast czasownika gruby), ale na pewno po tym treningu widać efekt. Nie martwicie się, szanowni państwo, nie pokazuję Wam sweet fotki z siłowni (choć mam masę, a zawsze z tą samą miną i w tej samej pozycji J) ale mogę Wam powiedzieć, że kolega, który mi kumpluje w siłowni, mówił mi, że teraz wyglądam jak British buldog. A ja to traktuje jako komplement, oczywiście, ale jest coś w tym, bo mam budowę ciała endomorfa – to znaczy, że jestem grubszy niż przeciętny Kowalski, więc to pozwali mi nie martwić się o wadze i mieć kolejny kawałek ciasta J bo wszyscy wiedzą, że mięśnie to ciężkie. Ale fakt faktem, że zbyt dużo jem w ogóle, bo lubię za bardzo jeść i jeśli nie piję alkoholu, no cóż).  Mój target w 2016 roku będzie schudnąć do 70 kg, a teraz mam szans bo po rehabilitacji mogę znowu biegać i uprawiać bardziej dynamiczne sporty jak boks który kocham. Już z braćmi mamy plany biegać maratony w tym roku.
Moj plan treningowy na 2016 w postacie obrazu
Te inne wyniki pokazują:

  • Tętno, na luzie – około 60 na minutę.
  • Wzrost – nadal kraśna
  • Apetyt na życia – sto procent na maksa. 
  • Umiejętność spojrzeć na siebie w lustrze lub pisać SMSy jak powinnam trenować – 100%
  • Liczba selfiesów w 2015 -  42
W 2016 będę lepiej notował te ćwiczenia w aplikacji Withings Healthtracker, co moi bracia używają, wraz z Runkeeper’em, która monitoruje bieganie (jeśli używajcie te aplikacje, dajcie znać) i łączyć dane w Apple Health App aby upewnić się, że te dane nie mogę stracić. Moje targety są:
  1. Trenować przynajmniej 1 – 3 razy tygodniowo z skupieniem się nad intensywnymi, bardziej aerobowymi ćwiczeniami.
  2. Chodzić od i do pracy częściej (łącznie to 6km, czyli 10,000 kroków, polecany przez World Health oraz Michaela Dembinskiego)
  3.  Schudnąć do 70kg i mieć BMI 23.7.
  4. Jeść lepiej i trochę mniej (to nie notuję bo jest zbyt dużo pracy) i mieć konsultacje z dietetykiem.
  5. Kontynuować z rehabilitacją na kolana.
  6. Biegać jeden pół maraton oraz jeden maraton (czas nie ważny).
  7. Mieć indywidualny trening w boksu (kiedyś trenowałem boks przez cztery lata ale taki trening jest naprawdę super, można spalić 1000 kalorii w jednej godzinie).
Życzę wam zdrowego, sportowego 2016, bo taki mam plan!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz