Nie widziałem, że Post zaczyna się od lutego, więc trochę nie
przygotowałem w tym roku! Wyniki mojej lenistwa były takie, że prawie nic nie
zrezygnowałem z niczego. Hej – gdybym przestał jeść albo pić czegoś, muszę po
prostu przygotować z góry! Planowałem skończyć z ukochanym alkoholem, ale w
końcu nie mi udało się… następnym razem może być. Tym razem, przestałem pić
czarną herbatę oraz kawę, chociaż nadał piłem zieloną kawę. Michał Dembisnki
stwierdzi, że to nie fair, ale mu odpowiedziałem, że gdyby kawa była heroiną,
wtedy zielona herbata to metadon!
W pierwszych dniach byłem w takim smutnym poczuciu, nie możecie
wyobrażać sobie. Tylko że moi koledzy mieli tego cierpieć, bo cały czas byłem
zirytowany bez powodu. Zawsze mówię, że zrezygnowanie z kofeiny jest dość
trudne, ale po kilku dniach już się kończy i jakoś tak człowiek się
przyzwyczaja do tej sytuacji. Inne
grzechy tez mają swoje plus i minusy. Na przykład, w ubiegłym roku po kilku
tygodniach zaczęłam tak się tęsknić za cukiereczkami. Stałem w ulicy patrząc
zazdrośnie na dzieci z lodami i cukierkami, z nosem na okno kawiarni Wedla jak
pies patrząc na mięso.
Znikaj, diable! |
Cała dyscyplina zrezygnowania czegoś jest bardzo dobrą dyscypliną. Uczy
się człowieka wartość prostoty i moderacji. To coś, który w Anglii nigdy nie próbowałem,
i kolejny powód, że tak bardzo lubię tu żyć.
Póżniej dziś przygotuję dla rodziców Pszczółki Mai angielskie jedzenie. Napiszę Wam przepisy tu na stronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz