niedziela, 19 października 2014

Ja, Imigrant

Byłem w Anglii przez dwa tygodni, spotykając z firmami, które pragną wejść na rynek Polski. Jak zawsze, po kilku dniach w Anglii zacząłem zapomnieć język polski. Ogłoszenia, reklamy, konwersacje, wszystko po angielsku. Tylko dwa tygodni i już czuję się, że słabo mówię i myślę po polsku.  Cały czas myślałem o tym.

Uczenie się polskiego było dla mnie tak istotne, tak ważne, że jak przyjechałem do Polski, postanowiłem sobie, że nie chcę mieć angielskich albo angielskich mówiących przyjaciół. Nie piłem z obcokrajowcami po pracy. Nie zbliżyłem do obcokrajowców w Warszawie, choć łatwo było robić.  Staram się żyć jak Polak i rozumieć, co Polacy mówili i myśleli. To było dla mnie tak ważne, że starałem się nawet nic nie czytać i słuchać w języku angielskim.  Wśród innych polskich mówiących obcokrajowców, zawsze byłem przekonany, że oni lepiej mówią. Nie widziałem, że robiłem dobry postęp.  Cztery lata temu, nie mogłem nawet kupić czekoladę bez wielkiego dramatu w sklepie! (To znaczy wielki dramat i pomóc całej ekipy i innych konsumentów).

Pomimo postępu od tamtych czasów, trochę zszokowany byłem jak, kilka dni temu, dostałem email z Państwowej Komisji Języka Polskiego Jako Obcego. Cytuję cały tekst…

Uprzejmie informuję o ocenie dobrej (4) uzyskanej z egzaminu certyfikatowego z języka polskiego jako obcego. Gratuluję! Szczegółowe wyniki będą widniały na suplemencie, który wydawany jest wraz z certyfikatem. Z poważaniem, Sekretariat, PKPZJPjO

To był wielki, znaczny moment w moim życiu. I przyznam… mała niespodzianka. Spodziewałem się, że nie udałoby mi się zdać egzamin na tym wysokim poziomie (B2). Lubię gadać, prawda, I dobrze rozumiem, co ludzie mówią (bo codziennie słyszę Polaków w pracy i chodząc od i do pracy słuchając radia i podcastów) ale jakoś tak gramatyka pozostaje mi wielką zagadką. Ale fakt jest, że jakoś tak, zdałem ten egzamin. 

To ważne dla mnie było, ponieważ chcę integrować w tym kraju. Nie chcę zostać traktowany jako obcą osobę. Kocham ten moment, gdy nieznajomy nie pytają, kim jestem i skąd pochodzę, ale rozmawiają ze mną jako zwykły człowiek. Nie wiem, czy mam obawę czegoś. Ale taki jest mój stosunek do życia jako obcokrajowiec mieszkający w Polsce.

Ale pomimo tego stosunku, pozostaję prawdziwym, dumnym Anglikiem.

Podróżując poprzez Anglię, trudno było zignorować politykę. W ostatnich i w następnych miesiącach naród Wielkiej Brytanii ma kilka ważnych momentów. Głosowanie w Szkocji nam pokazało, że tożsamość Brytyjczyków jest bardzo mglista i trudny zdefiniować. Siedząc w Polsce i patrząc na polskich flagach wiszących na blokach i budinkach czasami Wam zazdroszczę, bo u nas wiszenie Angielskiej flagi jest traktowany jak dowód, że właściciel jest bigotem. W ostatnich tygodniach partia UKIP (cz. Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) dostała pierwszy poseł w Brytyjskim parlamencie, dzięki rezygnacji obecnego Posła z Partii Konserwatywnej. Za chyba 200 dni będzie narodowe wybory w całej Wielkiej Brytanii. Gdyby Partia Konserwatywna wygrała te wybory, wtedy mielibyśmy narodowy plebiscyt na wejście / wyjście z Unii Europejskiej w 2017 r.

Jeżeli potrzebna będzie koalicja Parti Konserwatywnej z inną partią,  a UKIP ma więcej posłów, wtedy ten plebiscyt może być nawet w 2016 r.  Dlatego, wielu ludzi i komentatorów brytyjskich powiedzą, że te wybory są najważniejsze od lat.

Będąc brytyjskim imigrantem mieszkającym w europejskim kraju mam swoją perspektywę na tą debatę. Dziesięć lat temu, tez powiedziałbym, że Wielka Brytania już jest pełna, że nie możemy pozwalać ludziom wejść na naszym kraju. Ale teraz myślę inaczej.

Wolność ruchu daje nam więcej zalet niż wad. Od kilku tysiąc lat ludzie wyprowadzili tam, gdzie można żyć albo bezpieczniej albo lepiej. Hugenoci z Francji do Anglii. Żydzi z Rosji do Polski. Cholera, nawet Anglosaski do Anglii!  Imigranci są młodzi, ambitni i – bez pomóc innych – bardziej pracowici niż przeciętni ludzie. Nie tylko w Anglii. Gdziekolwiek.

Wielka Brytania jest krajem imigrantów. Tysiąc lat przed stworzeniem Stanów Zjednoczonych, już byliśmy ‘kundlami’. Jesteśmy potomkami Celtów, Rzymianin, Wikingów, Normandczyków. Dzięki Commonwealth, mamy wśród nas ludzie pochodzące z Jamajskiej, Indii, z Chin, z Australii, z Ugandy, z wyspy Gibraltaru, Malty i z wielu innych krajów. Dzięki temu, Londyn jest prawdziwą kulinarną stolicę światy. Ale dodatkowo dzięki temu, mamy bardzo szeroką, mobilną gospodarkę, i sprzedamy nasze towary i usługi cały świat.

Wolność! Australijczyk w amerykańskim filmie o wolność Szkotów 
Czasami Polacy żartują, że można znaleźć Polaków gdziekolwiek jesteś na świecie. Można tez to powiedzieć o Brytyjczykach. Według statystyków, ok. pięciu milion Brytyjczyków obecnie mieszka poza Wielką Brytanią. Ok. milion mieszka w Hiszpanii, 630,000 w Kanadzie, 800,000 w Stanach. Wśród nich, jest mój brat, który mieszka w Waszyngtonie przez cztery laty, i ja, jeden z niewielu Brytyjczyków mieszkających w Polsce.

Właśnie moja rodzina jest dobrym przykładem historii emigracji do Wielkiej Brytanii. Dziadek mojej Mamy urodził się w Nowym Jorku, ale był Irlandczykiem. Jego syn, mój dziadek, był Brytyjskim ‘podmiotem’ z pochodzenia Irlandzkiego ale urodził się w kolonii Egiptu w 1913 r.

Dziadek spotkał podczas wojny z ładną blondynką, moja babcią, która była Szwedką.  Oni mieli moją mamę, która wyszła za męża, który byłem synem Irlandczyka (mój dziadek ze strony ojca) z Liverpoolu, i Belgijki. W sumie, tylko dwóch moich przy-dziadków byli Anglikami!

Ale jako naród, ewidentny jest, że obecnie mamy problem z ostatnią falę emigracji do Wielkiej Brytanii po wejściu wielu krajów do Unii Europejskiej  w 2004 r. M. In. Polska.  Postęp UKIP’a do Izby Gmin jest dużym znakiem poczucia wielu Brytyjczyków, że mają dość emigracji na wyspy.

Jestem absolutny przekonany, że wolność ruchu jest istotny dla dobrej, silnej gospodarki. Daje krajom mnóstwo zalet. Czuję się, po moim doświadczeniu wyemigrowania, że Wielka Brytania powinien dyskutować, kim chce być na dzisiejszym świecie. Wielka Brytania: Otwarta, konkurencyjna, silna i elastyczna, czy zamknięta, nieprzyjazna do innych, izolowana.

Ale też uważam, że naród Polski musi pomyśleć o tej kwestii.  

Mamy u nas w Polsce coraz mniej pracujących ludzi i coraz mniej dzieci. Polska nie może trzymać w tym stanie na stałe. Musimy absolutnie otwierać nasze granicy do pracowników od całego świata, żeby konkurować z innymi europejskimi krajami i sprzedać nasze towary i usługi poza Unią Europejską (do której ok. 80% polskich towarów i usługach są sprzedane obecnie). Czasami żartuję, jaka by była reakcja Polaków do 700,000 młodych Brytyjczyków szukających pracę w Polsce. Ale taki ruch i ilość imigrantów jest nam potrzebny.

Pomimo furory, pomimo oczekiwania komentatorów, ja się nie boję następnych miesięcy w Wielkiej Brytanii. Wydaje mi się, że, jak w ostatnich szkockich wyborach, będzie trudny, ale wielka narodowa dyskusja na temat naszego miejsca na świecie i na Unii Europejskiej będzie w końcu nam zdrowy. I też jestem przekonany, że ‘cicha większość’ Brytyjczykow też tak uważa, tak jak ja.

Bo ja, imigrant, syn imigrantów, dumny Anglik, wierze w to, że naród Anglii wybiera wolność. Wolność ruchu. Wolność pomysłów. Wolność podróżowania i mieszkania poza swoją granicą. W taki sposób leże nas przyszłość i bogatość – musimy koniecznie zaakceptować młodzi, ambitni, pracowici ludzie do naszego kraju.



2 komentarze: