niedziela, 11 stycznia 2015

Oj..tam! Od Kawy do Kziążek

Witam moje skarby,

Napisałem o Mini Europie, sklep który jest blisko do mojego mieszkania na Powiślu, już kilka razy. Szybko, jak pierwszy wyprowadziłem do tej dzielnicy w, ojej, 2012 roku, zauważyłem się, że ten sklep jest drogi. Często jak wracam do Anglii, zostanie zdziwiony na dostęp produktów i jakość brytyjskich sklepów, nawet w małych, tak znanych corner shops cz. Taki sklepy ‘expresowe’ i delikatesy.

Niestety nadal w Polsce mam poważny brak dobrych małych sklepów i muszę przyznać, że trochę mam dość tych samych produktów, które można znaleźć w małych sklepach. Ok, moje Mini Europa ma dobre produkty – nowe makarony, ciekawe sosy, piwa z całego świata, ale ceny są horrendalne.

Cie-Kawa!

Na przykład zapłaciłem 13.90 PLN za 50 gramów kawy w Mini Europie, a 11 PLN za 200 gramów innej kawy w Biedronce. Ta sama mała kawa można kupić w internecie za 8.99 PLN. To znaczy, że koszt w Mini Europie tek jawy jest o wielu razy droższy – 35% nawet. Moje ulubione płatki tam kosztują 2.90PLN a w najbliższym małym innym prywatnym sklepie można kupić za 1.90!

Oczywiście, lokalizacja jest zawsze najważniejsza w tej branży, i przeciętny Polski konsument kupuje w najbliższym sklepie do swojego mieszkania. Ale wiadomo, że polskie konsumenci są strasznie wrażliwi na cenę produktów.  Jak najpierw wyprowadziłem do Powiśla, nie było wielu innych sklepów, ale niedawno Carrefoure otwierało dwa sklepy, jeden na Kożminskiej a drugi na Zagórniej, które są mniej niż 500 metrów od siebie. Wreszcie mogę, jak mówimy po angielsku, ‘głosować z stopami’ i kupować gdzieś inaczej.

Nagle widziałem, że ilość klientów w Mini Europie idzie cały czas na dół. A ten artykuł z strony Wiadamosci Handlowe potwierdzi to co zawsze myślałem, że Mini Europa ma coraz więcej problemów. No taki mam klimat biznesowy! Jeżeli ta firma nie jest gotowa zmienić swoje rotacje, pracować nad logistyką, znaleźć inny dostawcy, trenować swoje pracownicy, inwestować w gruncie i budować dobrą obecnością w internecie, w końcu ta firma ucieka z życia Warszawy.

Im szybciej, tym lepiej dla Paddisława. Nie jesteśmy w 90-ch latach (chociaż, robiąc zakupy w mnóstwo polskich sklepach, łatwo wierzyć, że właściwie jesteśmy) i w biznesie ten, który stoi w jednym miejscu, umiera.

A na pewno już byłem w Polsce wystarczy czas, żeby zostać Polakiem, nie po byciu w tym kraju przez trzy laty, który jest minimalny okres dla obcokrajowców, którzy chcą zostać polskimi obywatelami, raczej bo zaczynam narzekać więcej o życiu w tym kraju ;)

____

Poza pracą, mam drugą misję i pasję w życiu: cały czas planuję i pracuję nad moją przygodą w lecie, idąc wzdłuż Wisły od Barania Góry do Warszawa (łącznie ok 550 kilometrów). Tutaj znajdujecie kluczowe punkty w drodze:


  • Barania Góra 
  • Wiśła
  • Ustroń 
  • Szkoczów 
  • Ciechowie 
  • Dzieciców 
  • Breszcze 
  • Auschwitz
  • Zator
  • Skawina 
  • Kraków
  • Niepołmice
  • Nowe Brzesko 
  • Opatowiec 
  • Nowy Korczyn
  • Szczucin
  • Połaniec
  • Sandomierski 
  • Baranów
  • Tarnobrzeg
  • Sandomierz 
  • Zawichost
  • Annopol
  • Kazimierz Dolny
  • Puławy
  • Dęblin 
  • Warszawa

Są mnóstwo ciekawych zabytków w drodze w okolicach tych miastach. Klasztory, obozy, synagogi, pola bitwy, lotniska, strefy ekonomiczne, zamki i pałace. Robię research w tej chwili planując z góry co mam odwiedzić i z kim warto spotykać. Też czytam jeszcze raz każdą książkę, którę mam o Polsce i o tym regionie. Czytam obecnie książkę Timothy’a Synder’a ‘Rekonstrukcja narodów. Polska, Ukraina, Litwa, Białoruś 1569-1999.’ Jest mi bardzo ciekaw i więcej o tym napiszę w następnych blogach.

Jeżeli nie macie Twittera, robicie sobie krzywdę!
Gdyby macie polecenia dobrych książek o tym regionie, albo w j. polskim lub angielskim. proszę dajcie znać w komentarzach i chętnie kupię.


Przy okazję, najlepsza książka o Polsce był napisany przez Michael’a Moran’a, i się nazywa Kraj z Księzyca  http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/kraj-z-ksiezyca. Bardzo Wam polecam.


poniedziałek, 5 stycznia 2015

Daj mi Szpachlówkę!

Jak zawsze, wracając do Polski po dwóch tygodniach w Anglii podczas świętach, miałem wrażenie, że nagle słabo mówię po polsku. Że coś spadło. Że wróciłem do pierwszego dnia w Polsce, gdzie powiedziałem jakiejś Pani w autobusie, że ‘ten siedzenie jest wolny’ (sic).  To było gwałtownie mi potwierdzono, kiedy, wracając do domu taksówką, postarałem się dać kierowcy mały napiwek. (Cena podróży była 26 PLN)
  • Może być trzydzieści, powiedziałem (myślałem, że tak powiedziałem, ale mój język czuł mokry i gęsty) 
  • Czterdzieści?
  • Nie nie, trzydzieści, mówiłem, panikując!
  • Czterdzieści?
  • Nie  - mówiąc aż tak powoli i jasno jak mogłem – trzydzieści. 
  • Ah, trzydzieści! 

Zawsze mam problem z słowem ‘trzy’. Pamiętam, że jak byłem z nią, moja była dziewczyna (która miała alergię do uczenia) starała się mnie nauczyć, jak liczyć od jednego do dziesiątego. 
  • Jeden, mówiłem powoli, wahając, dwa, trzy..
  • TRZY! Tak powiedziała, jakby puściłem pawia na jej kwiatach. TRZRZRZRZZRZRZRYYYYY!

Nasze lekcje nie były udane. W końcu zrezygnowaliśmy z nich i więcej uczyłem się,  podsłuchując jej rozmów z przyjaciółmi. Pamiętam, jak raz je ostrzegła: uważajcie, on już rozumie więcej niż kiedyś! 

Ale moja umiejętność tego języka szybko wróciła do mnie, jak miałem w następnym dniu małą awanturę z babą w windzie. Oprócz faktu, że w jednym momencie używałem nowe słowo, które jednocześnie stworzyłem ‘loadować’ stworzono z słowa ‘load’ (używano w kontekście ‘zostawić’). Ale i spoko, nie jej przeszkadzała, chociaż nie jestem zbyt pewny, że słyszała mnie, ponieważ ona była tak wściekła ze mną. 

Pisząc o słowach przypomina mi, że niedawno szukałem słowo, które funkcjonuje jak słowo ‘blurb’ po angielsku. Michał Dembinski i Polandian już napisał o braku specyficznych słów w polskich i angielskich językach, więc tego nie powtórzę . Jak mówić blurb? Strona Bab.la używa słowo ‘wprowadzenie’ ale o to nie chodzi. Blurb może być gadanie, może być nieciekawy tekst lub jakiś krótki odpowiedz na coś. ‘Leje wodę’ nie wystarczy mi. Musi być nowe słowo w takim razie! Zdecydowałem na słowo ‘szpachlówka’ które ma podobne znaczenie do słowa blurb w j. Angielskim.  
  • Hey, Paddisławie, napisz mi trzysta słow szpachlówki. 
  • Tak jest, Szefie! 

  • Boże, widziałeś co Newsweek napisał o angielskim śniadaniu?
  • Widziałem jakaś szpachlówkę, ale nie czytam tego szmatławca 

  • Oczywiście widziałem komentarzy Pana Paddisława, ale wiadomo, że on zawsze robi furory i afery z swoimi szpachlówkami na tym blogie. 

Powiedziałem nauczycielki, że za dwadzieścia lat, słowo szpachlówka będzie rozumiane jak słowo blurb w Polsce. I się zaczyna tutaj, na moim blogie! Też tworzyłem przymiotnik ‘oldskólowy’ ale chyba nie byłem pierwszy w tej sprawie.  Słowo ‘well’ używamy w j. angielskim trochę jak słowo ‘więc’ ale nie na początku zdania. Polacy brakują tego słowa. Co mamy zrobić? Tworzyć słowo ‘łel’?

Pisząc po polsku jest mi mozolny. Ale muszę robić więcej, aby osiągnąć moje cele i plany. Jak co roku, napisałem nowe postanowienie i jakaś recenzję mojego ostatniego roku. Pod pięcioma filarami (Pracowanie, relacje z ludźmi, kultura, uczenie się polskiego, zdrowie) piszę o moich sukcesach i niepowodzeniach, i podsumuję, co mam zrobić w 2015 r. Jestem teraz absolutnie przekonany, że jest dobry moment zaczynać kolejną przygodę i pisać książkę o Polsce, o tym kraju, który daje mi wszystko, nawet że brakuje słowa blurb i well. 

Do boju!