Byłem w Anglii przez dwa tygodni, spotykając
z firmami, które pragną wejść na rynek Polski. Jak zawsze, po kilku dniach w
Anglii zacząłem zapomnieć język polski. Ogłoszenia, reklamy, konwersacje,
wszystko po angielsku. Tylko dwa tygodni i już czuję się, że słabo mówię i
myślę po polsku. Cały czas myślałem o
tym.
Uczenie się polskiego było dla mnie tak
istotne, tak ważne, że jak przyjechałem do Polski, postanowiłem sobie, że nie
chcę mieć angielskich albo angielskich mówiących przyjaciół. Nie piłem z
obcokrajowcami po pracy. Nie zbliżyłem do obcokrajowców w Warszawie, choć łatwo
było robić. Staram się żyć jak Polak i
rozumieć, co Polacy mówili i myśleli. To było dla mnie tak ważne, że starałem
się nawet nic nie czytać i słuchać w języku angielskim. Wśród innych polskich mówiących
obcokrajowców, zawsze byłem przekonany, że oni lepiej mówią. Nie widziałem, że
robiłem dobry postęp. Cztery lata temu,
nie mogłem nawet kupić czekoladę bez wielkiego dramatu w sklepie! (To znaczy
wielki dramat i pomóc całej ekipy i innych konsumentów).
Pomimo postępu od tamtych czasów, trochę
zszokowany byłem jak, kilka dni temu, dostałem email z Państwowej Komisji
Języka Polskiego Jako Obcego. Cytuję cały tekst…
Uprzejmie
informuję o ocenie dobrej (4) uzyskanej z egzaminu certyfikatowego z języka
polskiego jako obcego. Gratuluję! Szczegółowe wyniki będą widniały na
suplemencie, który wydawany jest wraz z certyfikatem. Z poważaniem,
Sekretariat, PKPZJPjO
To był wielki, znaczny moment w moim życiu. I
przyznam… mała niespodzianka. Spodziewałem się, że nie udałoby mi się zdać egzamin
na tym wysokim poziomie (B2). Lubię gadać, prawda, I dobrze rozumiem, co ludzie
mówią (bo codziennie słyszę Polaków w pracy i chodząc od i do pracy słuchając
radia i podcastów) ale jakoś tak gramatyka pozostaje mi wielką zagadką. Ale
fakt jest, że jakoś tak, zdałem ten egzamin.
To ważne dla mnie było, ponieważ chcę
integrować w tym kraju. Nie chcę zostać traktowany jako obcą osobę. Kocham ten
moment, gdy nieznajomy nie pytają, kim jestem i skąd pochodzę, ale rozmawiają
ze mną jako zwykły człowiek. Nie wiem, czy mam obawę czegoś. Ale taki jest mój
stosunek do życia jako obcokrajowiec mieszkający w Polsce.
Ale pomimo tego stosunku, pozostaję
prawdziwym, dumnym Anglikiem.
Podróżując poprzez Anglię, trudno było
zignorować politykę. W ostatnich i w następnych miesiącach naród Wielkiej Brytanii
ma kilka ważnych momentów. Głosowanie w Szkocji nam pokazało, że tożsamość
Brytyjczyków jest bardzo mglista i trudny zdefiniować. Siedząc w Polsce i
patrząc na polskich flagach wiszących na blokach i budinkach czasami Wam
zazdroszczę, bo u nas wiszenie Angielskiej flagi jest traktowany jak dowód, że
właściciel jest bigotem. W ostatnich tygodniach partia UKIP (cz. Partia
Niepodległości Zjednoczonego Królestwa) dostała pierwszy poseł w Brytyjskim
parlamencie, dzięki rezygnacji obecnego Posła z Partii Konserwatywnej. Za chyba
200 dni będzie narodowe wybory w całej Wielkiej Brytanii. Gdyby Partia
Konserwatywna wygrała te wybory, wtedy mielibyśmy narodowy plebiscyt na wejście
/ wyjście z Unii Europejskiej w 2017 r.
Jeżeli potrzebna będzie koalicja Parti
Konserwatywnej z inną partią, a UKIP ma
więcej posłów, wtedy ten plebiscyt może być nawet w 2016 r. Dlatego, wielu ludzi i komentatorów
brytyjskich powiedzą, że te wybory są najważniejsze od lat.
Będąc brytyjskim imigrantem mieszkającym w
europejskim kraju mam swoją perspektywę na tą debatę. Dziesięć lat temu, tez
powiedziałbym, że Wielka Brytania już jest pełna, że nie możemy pozwalać
ludziom wejść na naszym kraju. Ale teraz myślę inaczej.
Wolność ruchu daje nam więcej zalet niż wad.
Od kilku tysiąc lat ludzie wyprowadzili tam, gdzie można żyć albo bezpieczniej albo
lepiej. Hugenoci z Francji do Anglii. Żydzi z Rosji do Polski. Cholera, nawet
Anglosaski do Anglii! Imigranci są
młodzi, ambitni i – bez pomóc innych – bardziej pracowici niż przeciętni
ludzie. Nie tylko w Anglii. Gdziekolwiek.
Wielka Brytania jest krajem imigrantów.
Tysiąc lat przed stworzeniem Stanów Zjednoczonych, już byliśmy ‘kundlami’.
Jesteśmy potomkami Celtów, Rzymianin, Wikingów, Normandczyków. Dzięki
Commonwealth, mamy wśród nas ludzie pochodzące z Jamajskiej, Indii, z Chin, z
Australii, z Ugandy, z wyspy Gibraltaru, Malty i z wielu innych krajów. Dzięki
temu, Londyn jest prawdziwą kulinarną stolicę światy. Ale dodatkowo dzięki
temu, mamy bardzo szeroką, mobilną gospodarkę, i sprzedamy nasze towary i
usługi cały świat.
|
Wolność! Australijczyk w amerykańskim filmie o wolność Szkotów |
Czasami Polacy żartują, że można znaleźć
Polaków gdziekolwiek jesteś na świecie. Można tez to powiedzieć o
Brytyjczykach. Według statystyków, ok. pięciu milion Brytyjczyków obecnie
mieszka poza Wielką Brytanią. Ok. milion mieszka w Hiszpanii, 630,000 w Kanadzie,
800,000 w Stanach. Wśród nich, jest mój brat, który mieszka w Waszyngtonie
przez cztery laty, i ja, jeden z niewielu Brytyjczyków mieszkających w Polsce.
Właśnie moja rodzina jest dobrym przykładem
historii emigracji do Wielkiej Brytanii. Dziadek mojej Mamy urodził się w Nowym
Jorku, ale był Irlandczykiem. Jego syn, mój dziadek, był Brytyjskim ‘podmiotem’
z pochodzenia Irlandzkiego ale urodził się w kolonii Egiptu w 1913 r.
Dziadek spotkał podczas wojny z ładną blondynką,
moja babcią, która była Szwedką. Oni
mieli moją mamę, która wyszła za męża, który byłem synem Irlandczyka (mój dziadek
ze strony ojca) z Liverpoolu, i Belgijki. W sumie, tylko dwóch moich
przy-dziadków byli Anglikami!
Ale jako naród, ewidentny jest, że obecnie mamy
problem z ostatnią falę emigracji do Wielkiej Brytanii po wejściu wielu krajów
do Unii Europejskiej w 2004 r. M. In.
Polska. Postęp UKIP’a do Izby Gmin jest
dużym znakiem poczucia wielu Brytyjczyków, że mają dość emigracji na wyspy.
Jestem absolutny przekonany, że wolność ruchu
jest istotny dla dobrej, silnej gospodarki. Daje krajom mnóstwo zalet. Czuję
się, po moim doświadczeniu wyemigrowania, że Wielka Brytania powinien
dyskutować, kim chce być na dzisiejszym świecie. Wielka Brytania: Otwarta,
konkurencyjna, silna i elastyczna, czy zamknięta, nieprzyjazna do innych,
izolowana.
Ale też uważam, że naród Polski musi pomyśleć
o tej kwestii.
Mamy u nas w Polsce coraz mniej pracujących
ludzi i coraz mniej dzieci. Polska nie może trzymać w tym stanie na stałe.
Musimy absolutnie otwierać nasze granicy do pracowników od całego świata, żeby
konkurować z innymi europejskimi krajami i sprzedać nasze towary i usługi poza
Unią Europejską (do której ok. 80% polskich towarów i usługach są sprzedane
obecnie). Czasami żartuję, jaka by była reakcja Polaków do 700,000 młodych
Brytyjczyków szukających pracę w Polsce. Ale taki ruch i ilość imigrantów jest
nam potrzebny.
Pomimo furory, pomimo oczekiwania
komentatorów, ja się nie boję następnych miesięcy w Wielkiej Brytanii. Wydaje
mi się, że, jak w ostatnich szkockich wyborach, będzie trudny, ale wielka
narodowa dyskusja na temat naszego miejsca na świecie i na Unii Europejskiej
będzie w końcu nam zdrowy. I też jestem przekonany, że ‘cicha większość’
Brytyjczykow też tak uważa, tak jak ja.
Bo ja, imigrant, syn imigrantów, dumny
Anglik, wierze w to, że naród Anglii wybiera wolność. Wolność ruchu. Wolność
pomysłów. Wolność podróżowania i mieszkania poza swoją granicą. W taki sposób leże
nas przyszłość i bogatość – musimy koniecznie zaakceptować młodzi, ambitni,
pracowici ludzie do naszego kraju.