‘Niestety nie mogę, z powodu religii’ ‘Moja wierność nie pozwala mi to
zjeść’ Żartowałem w ciągu ostatnich tygodniach, że Post dla mnie był chwilą
pokoju z powodu faktu, że w Polsce zostałem katolikiem. Cały pomysł Postu jest
w Anglii nie znany, szczególnie wśród młodych ludzi, więc często miałem
wytłumaczyć przyjaciół, dlaczego nie wypiłem alkoholu, kawy lub herbaty, lub
nie jadłem mięsa, lub nie paliłem i generalnie mieszkałem jak mnich w górach.
Dla Brytyjczyków mieszkający w Londynie, zasady postu są dziwne.
Gdziekolwiek byłem, Polacy nie byli zaskakujące, że ktoś to robił, natomiast w
Anglii rzadko miałem taki samy wrażenie. Czy jest możliwy, że w Polsce to
łatwiej żyć w spokojnym stylu, z moderacją, beż zbytku? Coś na pewno jest w tym.
Atmosfera Wielkiej Brytanii nie mi smakuje, szczególnie prędkość życia w
Londynie. Żyjąc spokojnie, pijąc mniej, myśląc o diecie i kontemplując, na co
jemy i jak - (dziwny jestem, jak wejdę
do sklepu, że około 60% produktów są nie zdrowe i w miarę mojej diety, nie mogę
ich zjeść. Nauczyłem się że sklepy nie mają to co potrzebujemy, mają to co
chcemy) - w Londynie? Zapomnij o tym!
Wszyscy idą na 150kmh. Widać, jak ludzie
idą na piechoty i jednocześnie jedzą – to nie zdrowy ale w Anglii robię beż
myślenie.
Jak zawsze, żyjąc w innym społoczenstwie, ucze mnie jak o swojej
przeszłości również o swojej kulturze. Nie, o byłej kulturze, bo nie chcę
wrócić do Anglii.
To jest na mojej myśli, jak patrzę na ostatnich tygodniach. Od
pierwszego tygodniu Stycznia często podróżowałem dla pracy jak w Polsce również
w Anglii. Byłem w Krakowie, Londynie, Lublinie, Shrewsbury, Poznań (dwa razy)
Wrocławie (dwa razy) Krakowie (dwa razy) Liverpool, Derby, Sheffield, Opolu,
Żeilonym Gorze i w Londynie jeszcze dwa razy. W tym czasie, często znajduję się mysląc o
różnicach między krajami Polski i Wielki Brytanii.
[mała przerwa kilku dniach]
I już mój swiatopogląd się zmienił, z powodu kilku mega-relaksujących
dniach w Każiemierzu Dolnym. Jezdziłem
tam swoim samochodem ,,Wandą’’ moja Fiat Panda, którę kupiłem w Listopadzie ale
nie dawno zaczynałem z nim jeździć bo proces zarejestrowania samochodu trwał
tak długo, że czasami zapomniałem, że miałem samochód. Po ok. dwóch dniach w
innych urzędach sprawa została
rozwiązana ze względu możliwości jechać z nim. W tych dniach, oczywiście, nie
pomogłem gospodarskiej Polski, o nie, czułem jak chomik w pralni. Nie jest stań
myślenia ‘nie ma’ albo brak życzliwości, raczej takiej tendencji, że na każdą
wizytę, dowiedziesz się, że istnieje proces albo etap, o którym nie ma
informacji na internecie albo nic nie powiedzieli na ostatniej wizycie, który
będzie trwał jeszcze kawałek. ‘Nie ma Pana dokument Karta X?’ mówią
zaskoczenie, ‘no to musi Pan iść do urzędu gdzieś tam i tak dalej, i tak dalej.
Biegaj, Chomiku, Biegaj!
Pisząc o samochodach, oczywiście miałem okazję obserwować, jak Polacy
zostają piratami za kołem. Generalnie mówiąc, zachowanie na drogach do Kazimierzu
było OK. Natomiast widziałem szaleństwo wszędzie. Im więcej tu mieszkam, tym
więcej nie myślę, jak niebezpiecznie jeżdżą dużą porcją Polaków na drogach. Mieliśmy bardzo tragiczną wiadamością o fatalnym wypadku siedmiu młodych polaków na weekendzie. Prawdziwa tragedia. Ale co jest gorzej, jeden z wielu w ciągu roku. Kto z nas (mowie kto z Polski) mogą być zaskakujący na tej informacji? Tak w Stanach o morderstwie z bronami, zaskakująca informacja w dzieszejszich czasach jest tylko ilość ofiarów w jednej incydencie. Odpowiedzialność polega na wszystkich, żeby to unikać na przyszłości.
Gwiazdy na ruchu
W ostatnim tygodniu widziałem Ryszarda Kalisza, Kuba Wojewódzkiego i
Janusza Palikota. Kalisz spał w samolocie (wyglądał, że miał dobry lunch!) Kuba
Wojewódzki był w tym samym samolocie, miał okulary słoneczny i nie rozmawiał z
nikim. Wygładał jak miał dobry weekend! Janusza Palikotwa widziałem w Kazimierzu,
dwa razy, (na twitterze on napisał, że myślał, że widziałem Paddisława Wedrowniczka,
ale nie był pewny). Wyglądał zmęczony. Patrząc na sondażach Polaków i wyniki
Twojego Ruchu, rozumiem dlaczego. Żyjąc w Polsce jest czasami jak w wielkich
wsiach. I kocham to.