W ostatnich tygodniach bardzo dużo ludzi zaczynali czytać mój blog
(mówię kilkuset dziennie) może blog nagle został popularny, ze powodu wybucha
polskich konsumentów czytających o brytyjskich produktach obecnie dostępne w
polskich sklepach w ramach projektu ‘Food is GREAT – Taste of Britain’, z
którym jestem związany, więcej możecie przeczytać na wyborczej http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17708028,Chutney_dla_Polaka__czyli_Brytyjczycy_pokazuja_jak.html?biznes=local#BoxBizImg
oraz na fejsie https://www.facebook.com/FoodisGREATBritain.
Teraz dwustu nowych produktów są na sprzedaż na polskim rynku, największa
inwazja nowej kuchni oraz składników którę Polska miała od lat! Bo brytyjskie
to pyszne. Biorąc pod uwagą, jak
nieczęsto piszę tutaj (raz na dwa tygodni) to nie może być z frekwencji postów!
Lubię pisać po polsku ale strasznie dużo trwa, chociaż coraz lepiej piszę
(myślę..).
Dowiedziałem się niedawno, że Polska cierpi ataków innych brytyjskich
imigrantów - oprócz zakochanych nauczyciel
starający ukraść naszych dziewczyn oraz pijanych facetów w kiltach tańczący w
fontannach – tak, ta inwazja to jeszcze
groźniejsza, bo jest taki kjuut. Inwazja brytyjskich kotów!
Post zaraz się kończy, ale jak rok temu nie mam wielkiej ochoty wrócić
do tego, którego zrezygnowałem (kofeina). Wydaje mi się, że cały post jest
dobry dla zdrowy psychicznej, ponieważ mogę teraz stwierdzić autentycznie, że
potrafię to robić. Choć gdyby był z alkoholu, sądzę, że nie by było aż tak
łatwo. Może za rok.. jednak chyba nie. Skoro mogę zrezygnować z kofeiny, nie muszę
się udowodnić, że potrafię z alkoholu, prawda?! Spragniony Brytyjczyk to zły
Brytyjczyk i trudno mi wyobrażać sobie życie bez łyka piwa od czasu do czasu.
Wielkanoc dla większość Brytyjczyków to nic ciekawego, tylko dwa dni bez
pracy. Wiadomo, że jesteśmy pogańskimi niewiernymi na wyspach (mój kolega
Marcin zapytał sprytnie wczoraj, ‘ej, ty, jesteś protestantem ale na co
protestujecie?’ Miałem mu odpowiedzieć, że wałczyłbym na śmierć dla prawa Króla
Henry’ego Ósmego mieć sześć żon) i nasze sklepy ciągle zostają otwarte, jednak
nie na pozwolenie Kościela. Nie mam emocjonalnego połączenia z Wielkanocą, z
jajkami, z solem, z mszą, konfesjonałem, bo – jak piszą o przekleństwach – nie
dorównałem z tymi tradycjami. Stojąc wczoraj w kościele, widziałem te małe
dzieci i zacząłem myśleć, że dla nich ta magiczna święta jest naprawdę super.
No to czekamy i za kilka lat też będą brać udział w konkursie najlepszych
wielkanocnych koszyków. (
____
Przez ostatnie trzy miesięcy nie płaciłem spółdzielni, bo nie dostałem
koperty z kwotą w skrzynce. Myślałem, że działa na zasadzie faktury dostanej
raz na miesiąc z sumą. Czekałem jakiś moment a w czwartek poszedłem do pokoju
siedemnasty. Oczywiście, te panie pracujące tam zignorowały mnie na początku
(póki mówisz coś na pewno nic nie ci zrobią!) ale potem dowiedziałem się, że
mam im płacić dwa tysięcy złotych natychmiast. Szybko, myślałem, na pewno nie
poradzę sobie z tym, zrób coś! Wtedy zaczynałem mówić z moim najlepszym
brytyjskim akcentem (po polsku) że bardzo mi przykro, ale ja, biedny imigrant
na tym kraju, nie wiedziałem, że tak to działa (i to prawda) a gdyby Pani życzliwie
mi dała możliwość zapłacić w dwóch częściach, serdecznie wdzięczny byłbym. Spojrzały
na siebie z małym uśmiechami i Pani odpowiedziała, że taka możliwość właściwie istnieje.
Zwycięstwo jest moja!
Właśnie nauczyłem się kombinować w Polsce, i czasami, warto przyznać,
że używanie mojego akcentu/ciekawych kombinacji słów w języku polskim, daje mi możliwość
ujść na sucho z czegoś. Bo życie to nie bajka, to walka, szczególnie dla
imigrantów!
A teraz na siłownię trzeba jechać, bo śniadanie będzie dziś ciężkie, to na pewno :)